czwartek, 18 stycznia 2018

Zupa krem z soczewicy i batatów

Zupa krem z soczewicy i batatów
Postanowiłam przetestować ostatnio kolejne połączenie smaków w zupie krem. Na dworze mrozek, więc taka rozgrzewająca zupa sprawdzi się w sam raz. Robiłam już różne zupy z soczewicą w roli głównej, ale połączenia ze słodkimi ziemniakami odważyłam spróbować się dopiero teraz. Jeśli chcecie aby zupę zjadły również Wasze małe pociechy, to jedyna sprawa o której musicie pamiętać to oddzielne doprawienie zupy (ja wybrałam dosyć ostrą wersję, więc dla najmłodszych nie będzie ona idealna).

Składniki:

Bulion warzywny 2 l
Bataty 2 sztuki ok. 700 g
Soczewica czerwona 1 szklanka
Pomidory krojone z kartonu ok. 150 g
Pasta z pieczonej papryki 4 łyżki (można pominąć; ja przygotowuję domową pastę z papryki)*
Biała część z pora
Cebula czerwona 1 sztuka (mała)
Mleko kokosowe  1 szklanka (ok.250 ml, lub odrobinę więcej jeśli chcemy uzyskać bardziej kremową zupę)
Czosnek 3 ząbki
Przyprawy:

  • po 1 łyżeczce: papryka czerwona ostra, pieprz Cayenne, kurkuma, oregano, kminek mielony
  • kolendra 5 rozgniecionych ziarenek
  • sól, pieprz do smaku
Przygotowanie:

W garnku rozgrzewamy masło klarowane (lub olej rzepakowy) i delikatnie podsmażamy pokrojonego pora, cebulę, przeciśnięty przez praskę czosnek oraz przepłukaną soczewicę. Następnie po chwili wlewamy bulion warzywny i dodajemy resztę składników: pokrojone w kostkę bataty, pomidory krojone oraz pastę z pieczonej papryki. Dorzucamy wszystkie przyprawy i gotujemy do miękkości około 30-40 minut. Po tym czasie dodajemy mleko kokosowe i całość blendujemy (jeśli zupa wydaje się nam zbyt gęsta możemy dolać przegotowaną wodę).
Na talerzu warto udekorować zupę listkami świeżej bazylii lub kolendry oraz ziarnami sezamu.






* Domowa pasta z pieczonej papryki

Składniki ( 2 słoiki po ok. 300ml)

Papryka czerwona 1 kg
Papryczki chilli 4 sztuki
Czosnek 5 ząbków
Cebula czerwona 1 sztuka
Przyprawy: sól, pieprz, garść liści świeżej bazylii (lub bazylia suszona)
Oliwa 2 łyżki

Przygotowanie:

Papryki myjemy, kroimy na połówki i pozbawiamy gniazd nasiennych. Nastepnie pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 180 °C do momentu aż skórka będzie pofałdowana (nawet miejscami czarna - zazwyczaj około 30-40 minut). Następnie przerzucamy paprykę do foliowego woreczka, zawiązujemy i czekamy aż wystygnie. Później obieramy papryki ze skórki. Teraz rozgrzewamy w garnku oliwę, dorzucamy obrane papryki, pokrojoną na drobno cebulę, czosnek oraz resztę przypraw. Wszystko dusimy przez około 10 minut. Na koniec dodajemy garść liści bazylii i blendujemy.
Tak powstałą pastę można zawekować w słoikach lub zużyć od razu ;) Idealnie sprawdza się jako dodatek do sosów, które konsumujemy z makaronem, jako dodatek do zup czy właśnie takich dań jednogarnkowych.
P.S. Tym razem przepis mojej najlepszej kuchareczki - mamy 👩

poniedziałek, 15 stycznia 2018

Wołowe burgery z musztardą chrzanową i jabłkiem

Wołowe burgery z musztardą chrzanową i jabłkiem
Wołowina to mięso, które najmniej mi smakuje, jednak lubię zjeść od czasu do czasu coś zupełnie innego, dlatego wtedy sięgam po burgery. W tej formie wołowina najbardziej odpowiada mi smakowo. Nie są to tradycyjne burgery, ponieważ i składniki nie co inne niż w tradycyjnych przepisach. Możecie wykorzystać je jako sztukę mięso do obiadu lub przygotować domową wersję fast fooda i wyczarować pyszne burgery z Waszymi ulubionymi dodatkami.

Składniki:

500 g zmielonej wołowiny extra
2 łyżki musztardy chrzanowej
2 łyżki uprażonego jabłka (1 średnia sztuka)
1 całe jajo
przyprawy: sól, pieprz Cayenne, czosnek niedźwiedzi

Przygotowanie:

Jabłko obieramy ze skórki i ścieramy na tarce o drobnych oczkach. Następnie przekładamy je do garnuszka, podlewamy odrobiną wody i prażymy (do momentu odparowania, często mieszając). Gotowe odstawiamy do ostygnięcie. Do miski wrzucamy zmielone mięso, wybijamy jajko, dodajemy chrzan oraz jabłko i na koniec doprawiamy. Wszystko wyrabiamy dokładnie ręką. Na koniec formujemy burgery ( o pożądanej wielkości) i smażymy na patelni bez tłuszczu.
Burgery są bardzo soczyste i miękkie.

Poniżej moja propozycja podania :)

Smacznego!





wtorek, 26 grudnia 2017

Depilacja laserowa - czy warto inwestować?

Depilacja laserowa - czy warto inwestować?
Dzisiaj post mało żywieniowy,  ale postanowiłam podzielić się z Wami moimi wrażeniami po depilacji laserowej, ponieważ coraz więcej osób zastanawia się nad jej wykonaniem, a obecna pora roku jest idealnym czasem na jej przeprowadzenie.
Swoją przygodę z depilacją laserową zaczęłam w grudniu 2016 roku. Wybrałam się wtedy do nowego salonu sieci Laser DeLux w Płocku. Na miejscu, podczas obszernego wywiadu zdrowotnego, pani kosmetolog rozwiała moje wszelkie wątpliwości oraz dokładnie opowiedziała o samym zabiegu. Podczas pierwszej wizyty, sprawdziłyśmy, jak moja skóra zareaguje na laser (dopiero po wykonaniu testu można poddać się zabiegowi). Okazało się, że na szczęście skóra dobrze zareagowała na działanie lasera, więc spokojnie mogłam umówić się na serię zabiegów.  Laserem potraktowałam całe nogi. Efekt był widoczny już po pierwszym razie (dodam, że mam jasną karnację i ciemne włosy, co daje idealne połączenie dla efektywności lasera). Łącznie wykonałam tylko 3 powtórzenia, ponieważ w międzyczasie udało mi się osiągnąć stan błogosławiony :) (a zabiegi wykonywane są w kilku tygodniowych odstępach czasu). Muszę przyznać, że moje sceptyczne podejście do tematu znacząco się zmieniło, ponieważ już po tych kilku powtórzeniach efekt był w miarę zadowalający. Na pewno, jak tylko będę mogła poddać się na nowo zabiegowi, wykonam jeszcze dodatkowe 2-3 zabiegi, aby efekt był w pełni satysfakcjonujący :)
Zazwyczaj do osiągnięcia pożądanego efektu należy wykonać około 6-7 powtórzeń, co niestety jest dosyć dużym wydatkiem finansowym. Jednak biorąc pod uwagę to, iż moje włoski odrastały po tradycyjnym goleniu bardzo szybko, to niestety pieniądze przeznaczane na pianki do golenia czy maszynki również nie były małe. Możecie powiedzieć, że przecież istnieją jeszcze inne formy depilacji jak np. wosk, depilator - moja skóra niestety ich nie toleruje, co objawia się strasznym stanem zapalnym i wrastaniem włosków pod skórę. Po zastosowaniu lasera problem z wrastającymi włoskami odszedł w zapomnienie. Warto również dodać, że pojedynczy zabieg na całe nogi trwa około 1 godziny. Wszystko zależy od tego, jaki mamy próg bólu, czy potrzebne są przerwy między kolejnymi strzałami. Dla mnie depilacja laserem light sheer duet nie była bolesna - strzał wiązki lasera porównałabym do lekkiego ukłucia szpilką (przy każdym kolejnym zabiegu odczucia były jeszcze słabsze, z uwagi na mniejszą ilość włosów). Dodatkowo chłodzenie depilowanego miejsca podczas zabiegu również pomagało w zniwelowaniu jakiś nieprzyjemnych odczuć. Zaraz po zabiegu skóra była lekko podrażniona, ale w przeciągu kilku godzin wszystko wracało do normy. Zazwyczaj po około 2 tygodniach rosnące włoski wypadały, a skóra była gładka bez żadnych podrażnień. Po każdym zabiegu odrastało coraz mniej włosów, a dodatkowo nie były to już te same twarde, podrażniające skórę włoski. Fajne jest to, że kosmetolog dobiera indywidualnie dla każdego parametry lasera, tak aby efekt był jak najlepszy. Pamiętajcie również o tym, aby zwracać uwagę na to, jaki rodzaj lasera oferuje salon kosmetyczny - często zamiast laserów diodowych, salony korzystają z urządzeń IPL - które wykorzystują intensywnie pulsujące światło (z doświadczenia moich koleżanek wiem, że jest to metoda mało skuteczna).
Ponieważ zabiegi depilacji laserowej nie należą do najtańszych, rozglądajcie się za salonami, które oferują programy lojalnościowe. W salonach sieci Laser DeLux można naprawdę zaoszczędzić trochę grosza, ponieważ oferują oni spore rabaty na kolejne zabiegi. Ja jestem bardzo zadowolona z zainwestowanych pieniędzy.

UWAGA!
Przed zabiegiem depilacji laserowej musicie pamiętać między innymi o tym, aby:

- skóra nie była opalona
- nie używać depilatora, ani wosku na miesiąc przed planowanym zabiegiem
- musicie poinformować kosmetologa o wszystkich przyjmowanych lekach oraz suplementach diety, ponieważ niektóre z nich mogą zdyskwalifikować was do wykonania zabiegu

Jeśli macie jakiekolwiek pytania dotyczące depilacji laserowej, śmiało piszcie.

Na koniec mam świetną wiadomość dla osób z Płocka i okolic. Podczas ostatnich odwiedzin w Laser DeLux w Płocku, wspólnie z Eweliną Majchrzak – właścicielką salonu wpadłyśmy na pomysł, aby ogłosić specjalnie dla Was konkurs. Nowy Rok zbliża się wielkimi krokami, a wraz z nim na pewno Wasze noworoczne postanowienia. Może jednym z nich będzie zwrócenie większej uwagi na swoje ciało, zadbanie o skórę, w czym oprócz zdrowego żywienia, mogą pomóc różnego rodzaju zabiegi. Wygrana w konkursie na pewno ułatwi Wam zadbanie o Waszą skórę. Obserwujcie mój profil na fb, ponieważ niedługo zamieszczę tam szczegóły dotyczące konkursu.




poniedziałek, 18 grudnia 2017

Bezglutenowe pierniki z miodem i daktylami

Bezglutenowe pierniki z miodem i daktylami
Święta coraz bliżej więc nadszedł w końcu ten czas, kiedy należało upiec pierniki. Choć od dłuższego czasu nie muszę już stosować diety bezglutenowej, postanowiłam i tak upiec pierniki z dobrze znanego mi już od kilku lat przepisu, w którym nie znajdziecie mąki pszennej. Obecnie wykorzystany przepis troszkę zmodyfikowałam, dodając do ciasta zamiast cukru - daktyle. Słodyczy nadał również miód lipowy. Teraz Święta czuję już na całego, bo w domu pięknie pachnie choinką i przyprawami korzennymi.

Składniki na około 110 sztuk pierników (wszystko zależy od foremek, których użyjemy)

250 g mąki gryczanej ( plus kilka łyżek do podsypania przy wałkowaniu)
100 g mąki kukurydzianej
100 g mąki ryżowej
5 łyżeczek przyprawy do piernika Kotanyi
1 łyżeczka cynamonu
1 laska wanilii (można pominąć)
70 g masła
100 g namoczonych daktyli
2 duże jajka
6 łyżek płynnego miodu pszczelego
1 łyżeczka sody oczyszczonej
szczypta soli

Przygotowanie:

Daktyle zalewamy wrzątkiem i odstawiamy na około 2 h, aby namiękły. Po tym czasie blendujemy je na mus.Do dużej miski przesiewamy wszystkie rodzaje mąk. Dodajemy również przyprawę do piernika, cynamon, ziarenka wanilii, sodę oraz sól. Na koniec wbijamy jajka. W rondelku rozpuszczamy masło, a następnie dodajemy do niego mus z daktyli i miód - mieszamy do  momentu dokładnego połączenia składników. Następnie zdejmujemy z ognia i dodajemy do miski z mąkami.  Zagniatamy ciasto (w razie potrzeby podsypujemy mąką gryczaną). Jak już ciasto będzie dobrze wyrobione, elastyczne to zawijamy je w folię spożywczą i wkładamy na około 2 h do lodówki (ja trzymałam ciasto w lodówce całą noc). Z ciasta urywamy mniejsze kawałki, rozwałkowujemy i wycinamy pożądane kształty. Pierniczki należy ułożyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i piec około 8 - 10 minut w temperaturze 160 - 170ºC. Uważajcie, by nie piec ich za długo, będą zbyt kruche i będą miały posmak goryczy. Po wyjęciu z piekarnika, wystudzić na kratce.

P.S. Jeśli chcecie powiesić kilka pierników na choince, pamiętajcie o zrobieniu otworków jeszcze przed ich upieczeniem - polecam do tego celu słomkę do napojów.
Pamiętajcie, że jeśli chcecie uzyskać miękkie pierniki, to przed upieczeniem nie mogą być one zbyt cienkie. Ponadto po upieczeniu można przechowywać je w zamkniętym pojemniku z plastrami jabłka, wtedy pierniki nabiorą wilgoci od owocu.












wtorek, 5 grudnia 2017

Kurczak w sosie pomarańczowo-kokosowym z sezamem i płatkami chilli

Kurczak w sosie pomarańczowo-kokosowym z sezamem i płatkami chilli
Bardzo lubię próbować nowych połączeń smakowych, dlatego postanowiłam przetestować przepis podpatrzony na blogu kwestia smaku (tu). Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym go troszkę nie zmodyfikowała. Jest to naprawdę świetny pomysł na szybki obiad, bo najdłużej chyba schodzi z wyciśnięciem soku z pomarańczy (no chyba, że ktoś chce iść na łatwiznę i użyje soku kupnego, jednak wtedy polecam soki jednodniowe "świeże").

Składniki na 2 porcje

polędwiczki z kurczaka 300 g
mąka ziemniaczana 2 łyżki
jajko 1 sztuka
czosnek 1ząbek
imbir świeży kawałek 5 cm
olej rzepakowy do podsmażenia kurczaka
mleczko kokosowe 1/4 szklanki
sezam 2 łyżki
sos pomarańczowy: sok wyciśnięty z pomarańczy 200 ml, 1 łyżeczka kurkumy, 1 łyżeczka soku z limonki, pieprz, płatki chilli (lub pieprz Cayenne)

Przygotowanie:

Polędwiczki kroimy na mniejsze kawałki. Obtaczamy w jajku a następnie w mące ziemniaczanej (dzięki temu sos troszkę zgęstnieje). Na patelni rozgrzewamy olej i przesmażamy przeciśnięty przez praskę czosnek oraz imbir. Następnie dodajemy kurczaka i chwilę podsmażamy. Po ok. 6 minutach dodajemy sos pomarańczowy, przykrywamy patelnię i gotujemy około 6 minut. Po tym czasie dodajemy mleczko kokosowe oraz sezam i gotujemy następne 5 minut.
Danie smakuje wyśmienicie z ryżem jaśminowym oraz sałatką z roszponki.

Smacznego :)


czwartek, 30 listopada 2017

Fit batony by Kate 100% naturalne składniki

Fit batony by Kate 100% naturalne składniki
Przechadzając się ostatnio po sklepach, w oczy rzuciły mi się różnego rodzaju fit batoniki. Jak wiecie ostatnio nastała moda na wypuszczanie na rynek swoich linii batonów fit przez znane trenerki. Pomyślałam sobie, że gorsza nie będę i również stworzę swoją autorską wersję fit batonów :) Te sklepowe nie zawsze spełniają moje oczekiwania co do smaku, a już na pewno często nie spełniają wymogów cenowych, bo w sklepie możemy znaleźć batoniki nawet po 9,00 zł (60g) - chyba przyznacie mi rację, że 9,00 zł za kawałek batona to raczej wygórowana cena. Po powrocie do domu postanowiłam, że zabiorę się za opracowanie przepisu na swoje batoniki. Użyłam tylko te składniki, które bardzo lubię, jednak nie miałam do końca pewności czy wszystko się uda. Teraz już wiem, że gra była warta świeczki - smak batonów zrobił na mnie naprawdę ogromne wrażenie. Do tego podliczając kwoty za użyte do przygotowania batonów składniki, nie wierzyłam swoim oczom, że takie zdrowe i smaczne przekąski mogą być takie tanie :) (o orientacyjnej cenie napiszę, podając składniki potrzebne do przygotowania batoników).

Weźcie pod uwagę również to, jak wiele radości możecie podarować swoim bliskim przygotowując dla nich takie batoniki w prezencie. Można je super zapakować i zdrowa słodycz gotowa na podarunek. Myślę, że każdy będzie zadowolony z takiego słodkiego gifciku, tym bardziej że będzie on wykonany przez nas własnoręcznie, a chyba takie prezenty dają najwięcej radości.
Przedstawię Wam teraz 2 propozycje smakowe moich autorskich batoników. Oczywiście składnikami możemy manewrować do woli, wszystko zależy od naszej kulinarnej wyobraźni. Mam nadzieję, że każdy z Was odnajdzie tu swoje smaki.

Propozycja 1


Składniki na ok. 7 sztuk batonów


Składniki     Cena
daktyle suszone 12 sztuk        2,00 zł
orzechy laskowe 1/2 szklanki       2,24 zł
słonecznik łuskany ziarna 4 łyżki           0,52 zł
masło orzechowe smoothie 1 łyżka     0,30 zł
sezam biały na wierzch ok. 1 łyżka         0,26 zł
ekstrakt naturalny wanilia Bourbon z Madagaskaru z ziarenkami wanilii   3 krople

    0,40 zł
                                                      RAZEM     5,72 zł

                                                                                                                                      
Przygotowanie:

Daktyle należy zalać wrzątkiem i moczyć około 1.5 h. Gdy daktyle będą już napęczniałe wrzucamy wszystkie składniki do pojemnika "szatkownicy" blendera i blendujemy. Może to potrwać kilka minut, gdyż składniki muszą się dokładnie wymieszać i rozdrobnić. Ja pozostawiłam sobie mniejsze kawałki orzechów, nie blendowałam na zupełnie gładką masę, ponieważ chciałam czuć bardziej teksturę batona. Po zmiksowaniu składników, całą masę wykładam na przezroczystą folię spożywczą i w miarę równomiernie rozkładam całość silikonową łopatką. Łopatkę co chwilę moczę, ponieważ masa jest dość lepka. Po uformowaniu prostokąta, na wierzch posypuję ziarna sezamu i delikatnie wciskam je łopatką do środka. Następnie zawijam folię od góry i przekładam do lodówki na około 2h. Jeśli chcecie, aby Wasze batony były zupełnie RAW to możecie pozostawić je w lodówce do stężenia masy najlepiej na całą noc. Ja jednak chciałam nieco przyspieszyć proces zastygania masy i po 2 h przełożyłam ją na papier do pieczenia. Pokroiłam na batony o pożądanej wielkości i wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 150℃ na ok. 15 minut. Jeśli batony nie rozejdą się zaraz po przygotowaniu, można oczywiście przechowywać je w lodówce (stają się wtedy bardziej mokre). Najlepszy sposób to plastikowy lub szklany, zamykany pojemnik.




Propozycja 2





Składniki na ok. 7 sztuk batonów



Składniki                                                               Cena
daktyle suszone 10 sztuk        1,60 zł
rodzynki 2 łyżki                               0,70 zł
orzechy laskowe 1/2 szklanki        2,24 zł
orzechy nerkowca 1/2 szklanki              2,25 zł
słonecznik łuskany ziarna 2 łyżki      0,26 zł
masło orzechowe smoothie 1 łyżka             0,30 zł
sezam biały na wierzch ok. 1 łyżka            0,26 zł
kardamon 1/2 łyżeczki        1,50 zł
skórka otarta ze świeżej pomarańczy 1/2 łyżeczki         0,02 zł
                                                       
                                                         RAZEM
    
  9,13 zł
                                                                                                                                          
Przygotowanie:

Daktyle i rodzynki należy zalać wrzątkiem i moczyć około 1.5 h. Gdy będą już napęczniałe wrzucamy wszystkie składniki do pojemnika "szatkownicy" blendera i blendujemy. Może to potrwać kilka minut, gdyż składniki muszą się dokładnie wymieszać i rozdrobnić. Ja pozostawiłam sobie mniejsze kawałki orzechów, nie blendowałam na zupełnie gładką masę, ponieważ chciałam czuć bardziej teksturę batona. Po zmiksowaniu składników, całą masę wykładam na przezroczystą folię spożywczą i w miarę równomiernie rozkładam całość silikonową łopatką. Łopatkę co chwilę moczę, ponieważ masa jest dość lepka. Po uformowaniu prostokąta, na wierzch posypuję ziarna sezamu, skórkę z pomarańczy i delikatnie wciskam łopatką do środka. Następnie zawijam folię od góry i przekładam do lodówki na około 2h. Jeśli chcecie, aby Wasze batony były zupełnie RAW to możecie pozostawić je w lodówce do stężenia masy najlepiej na całą noc. Ja jednak chciałam nieco przyspieszyć proces zastygania masy i po 2 h przełożyłam ją na papier do pieczenia. Pokroiłam na batony o pożądanej wielkości i wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 150℃ na ok. 15 minut. Jeśli batony nie rozejdą się zaraz po przygotowaniu, można oczywiście przechowywać je w lodówce (stają się wtedy bardziej mokre). Najlepszy sposób to plastikowy lub szklany, zamykany pojemnik.





Wartości odżywcze 1 batona ok.40 g (propozycja 1)

Kaloryczność 147kcal
Białko 4,5 g
Węglowodany 12 g
Tłuszcze 9,7 g
Błonnik 2 g
Wapń 29 mg
Żelazo 1 mg


Jak podobają się Wam moje propozycje??
Dajcie znać po wypróbowaniu przepisu, czy Wam również smakowało tak jak mi :)

poniedziałek, 27 listopada 2017

Rozgrzewająca zupa krem z soczewicy, ziemniaków i mleka kokosowego

Rozgrzewająca zupa krem z soczewicy, ziemniaków i mleka kokosowego
Dawno nie gotowałam zupy krem, więc dzisiaj postanowiłam, że muszę nadrobić ten stracony czas ;) Ostatnio była zupa z ciecierzycy, więc dla odmiany dzisiaj postawiłam na soczewicę, którą uwielbiam. Przepisem musiałam się z Wami podzielić, bo zupa jest obłędnie dobra! Zresztą sami spróbujcie :)

Składniki na 4 porcje:

bulion warzywny ok. 650-700 ml ( w zależności od tego, jak gęstą zupę chcemy uzyskać)
soczewica czerwona 1/2 szklanki
ziemniaki 0,5 kg
por biała część
cebula czerwona 1 mała sztuka
czosnek 2 ząbki
masło klarowane lub olej rzepakowy
mleczko kokosowe około 150 ml
przyprawy: kolendra( kilka rozgniecionych w moździerzu ziarenek), kminek zmielony 1/2 łyżeczki, papryka ostra 1/2 łyżeczki, pieprz Cayenne szczypta, sól, pierz świeżo zmielony, czosnek niedźwiedzi, gałka muszkatołowa 1/2 łyżeczki, kurkuma w proszku 1 łyżeczka, imbir w proszku szczypta

Przygotowanie:

W garnku rozgrzewamy tłuszczu i przesmażamy w nim pokrojoną na drobno cebulę, czosnek oraz białą część pora. Po chwili dodajemy pokrojone w kosteczkę ziemniaki oraz wypłukaną soczewicę. Następnie całość zalewamy bulionem, mieszamy i dodajemy wszystkie przyprawy. Zupę gotujemy na wolnym ogniu około 20 minut. Po tym czasie dodajemy mleczko kokosowe i gotujemy kolejne 5 minut. Następnie zdejmujemy z ognia i delikatnie blendujemy, tak aby zachować kawałki warzyw w zupie.
Po nałożeniu na talerz możemy posypać słodką papryką lub dodać listki bazylii, czy natki pietruszki.
Smacznego :)



Wartości odżywcze 1 porcji:

Kaloryczność 263kcal
Białko 9 g
Węglowodany 34 g
Tłuszcze 11 g
Błonnik 4 g
Wapń 22 mg
Żelazo 2 mg

czwartek, 16 listopada 2017

Polędwiczki z kurczaka w miodowo-musztardowej marynacie, kasza jaglana z cukinią i świeży pomidor

Polędwiczki z kurczaka w miodowo-musztardowej marynacie, kasza jaglana z cukinią i świeży pomidor
Dzisiaj mam dla Was pomysł na pyszny obiad. Fajne połączenie smaków, soczysty, słodki kurczak a do tego kasza jaglana przygotowana na wytrawnie. Całość tworzy na talerzu kolorowe połączenie, dzięki czemu nasze oczy "jedzą" razem z nami :)

Składniki na 2 porcje:

polędwiczki z kurczaka 350 g
marynata do mięsa:

  • 1 łyżka oliwy, 
  • 1 łyżka musztardy delikatesowej, 
  • 1 łyżka miodu pszczelego, 
  • sól, pieprz, papryka ostra, pieprz Cayenne, czosnek świeży 2 ząbki przeciśnięte przez praskę

kasza jaglana 100 g
cukinia 1 sztuka
przyprawy: pieprz, pieprz Cayenne, papryka ostra, kurkuma, oregano
pomidor 1 sztuka
cebula czerwona

Przygotowanie:
Mięso marynujemy przez około 1h (im dłużej, tym lepszy efekt smakowy). Następnie układamy polędwiczki w rękawie do pieczenia. Pieczemy w temperaturze 180 stopni przez około 20 min, po tym czasie rozcinamy rękaw i pieczemy jeszcze 10 minut.
Kaszę jaglaną po wypłukaniu i przelaniu wrzątkiem, gotujemy zgodnie z opisem na opakowaniu. W międzyczasie na patelni podsmażamy pokrojoną w kostkę cukinię (z dodatkiem przypraw). Gdy kasza jest już gotowa przerzucamy ją do cukinii i razem podsmażamy przez kilka minut. Po dodaniu kaszy, doprawiamy jeszcze kurkumą.
Po nałożeniu na talerz mięsa i kaszy z cukinią, kroimy jeszcze pomidora i cebulę. Na wierzch można dodać listki bazylii lub natki pietruszki.





poniedziałek, 13 listopada 2017

Kurczak curry w mleku kokosowym z mango

Kurczak curry w mleku kokosowym z mango
Już dawno nie próbowałam owocowo - mięsnego połączenia, a że w kuchni leżało dojrzałe mango stwierdziłam, że trzeba przeprowadzić kolejny kuchenny eksperyment. Do tego danie szybkie w przygotowaniu, a aksamitny smak pozostaje na długo w pamięci :)

Składniki na 2 porcje:

Polędwiczki z kurczaka 300 g
Mango średniej wielkości ok. 250 g
Mleczko kokosowe 200 g
Papryczka chilli

Marynata do kurczaka:

2 łyżki oleju rzepakowego
sól, pieprz
kurkuma 1 łyżeczka
pieprz Cayenne 1/2 łyżeczki
imbir świeży starty kawałek ok. 4 cm
czosnek niedźwiedzi 1 łyżeczka
curry 1 łyżeczka

Przygotowanie:
Polędwiczki z kurczaka dokładnie smarujemy przygotowaną marynatą (odstawiamy do lodówki na 30 min.). W międzyczasie obieramy mango ze skóry i kroimy miąższ w dużą kostkę. Następnie na głębokiej patelni rozgrzewamy tłuszcz i wrzucamy polędwiczki z kurczaka. Po chwili dodajemy kawałki mango i wszystko razem dusimy około 10 min. Następnie dodajemy mleczko kokosowe i gotujemy dalej przez około 10 min. Dodajemy papryczkę chilli.
Danie świetnie smakuje z ryżem jaśminowym.

Smacznego!

Inspiracja z www.kwestiasmaku.com




Wartości odżywcze 1 porcji z ryżem jaśminowym (30 g ryżu przed ugotowaniem)

Kaloryczność 593 kcal
Białko 37 g
Węglowodany 40 g
Tłuszcze 32 g
Błonnik 2 g
Wapń 19 mg
Żelazo 1,2 mg

czwartek, 9 listopada 2017

Pasta z ciecierzycy, jajka i suszonych pomidorów

Pasta z ciecierzycy, jajka i suszonych pomidorów
Już jakiś czas nie przygotowywałam żadnej pasty na kanapkę, a przypomniałam sobie, że przecież bardzo je lubię. Dzisiaj postanowiłam użyć kilku produktów, które bardzo lubię, aby mieć pewność, że pasta będzie pyszna. Gwarantuję Wam, że na pewno polubicie jej smak :)

Składniki:

ciecierzyca z puszki lub ugotowana 240 g
jajko ugotowane na twardo 1 sztuka
suszone pomidory w zalewie 4 sztuki
sezam 1 łyżka
oliwa extra vergine 2 łyżki
sok z cytryny kilka kropelek
czosnek 1 ząbek
przyprawy: sól, pieprz, pieprz Cayenne, papryka ostra, zioła tajskie Kotanyi (ich skład: czosnek,kolendra, liście kolendry, chilli, trawa cytrynowa, imbir, kozieradka, kurkuma, kmin rzymski) 1/2 łyżeczki - ilość przypraw w zależności od upodobań, ja lubię bardzo doprawione dania więc i przypraw nie oszczędzam
czarnuszka do posypania na wierzch
świeża bazylia lub kolendra na wierzch

Przygotowanie:

Jeśli używacie ciecierzycy z puszki to należy ją odsączyć, przepłukać i wrzucić do miski ( z ciecierzycą do gotowania należy postępować zgodnie z opisem na opakowaniu, pamiętajcie żeby do przygotowania pasty użyć mniejszej ilości suchej ciecierzycy, ponieważ napęcznieje ona pod wpływem moczenia). Do ciecierzycy dorzucamy jajko ugotowane na twardo, następnie pokrojone na mniejsze kawałki suszone pomidory i dorzucamy wszystkie przyprawy. Całość blendujemy na gładką pastę.





Oczywiście możliwa jest też wersja vege tej pasty, wtedy wystarczy pominąć, jajko jako składnik i gotowe!
Smacznego :)
Copyright © 2014 Make life healthier , Blogger