środa, 17 grudnia 2014
..::Drzwi otwarte::..
Często bywa tak, że przyprowadzając dziecko do instytucji państwowej nie mamy tak naprawdę możliwości zajrzeć w "każdy jej kąt". Nie chodzi o to, aby lustrować każde pomieszczenie dogłębnie, ale na pewno czulibyście się spokojniej i pewniej, kiedy moglibyście zobaczyć, jak wygląda funkcjonowanie takiej instytucji od "kuchni". Właśnie od przysłowiowej kuchni pokazaliśmy dzisiaj rodzicom, jak wygląda miejsce, w którym przygotowywane są posiłki dla ich pociech. Rodzice mogli zajrzeć do kuchni, zapoznać się z jej wyposażeniem, podpytać o przepisy na potrawy najbardziej lubiane przez dzieci. Jednak chyba najfajniejszym pomysłem (oprócz prezentów od Mikołaja), była możliwość spróbowania posiłków, które były zaplanowane akurat na dzisiaj. Rodzice mieli możliwość degustacji zupy paprykowo-dyniowej, pierożków leniwych z masełkiem, ciasta marchewkowego (własny wypiek) oraz mleka z dodatkiem prawdziwej wanilii. Zdarzały się dokładki, co było dla nas bardzoo miłe. Świadczy to na pewno o tym, że dania były pyszne :) Chciałam zapytać się Was, czy taka inicjatywa jest potrzebna, jak Wy ją postrzegacie? Może macie również inne doświadczenia związane z tego typu sytuacjami.
AUTOR:
Unknown
Super pomysł. Zawsze uważałam, że taka otwartość na innych ludzi jest wskazana, dzięki temu o wiele lepiej się nam może współpracować. Na pewno chętniej wysłałabym swoje dzieci do żłobka, czy przedszkola, które bez problemu pokazuje to jak wygląda w nim praca.
OdpowiedzUsuńwspółczesne przedszkole- otwarte na malucha i rodzica :)
OdpowiedzUsuń